Droga Szefowo

 

Droga Szefowo,

W związku z zaistniałymi zjawiskami atmosferycznymi, silnymi opadami i wszechobecną szarością, świat stracił wszelkie barwy. Cudownie!

To wspaniałe jak deszcz smyra szyby i szemrze, mrucząc mi do uszu metalicznym dźwiękiem kropel odbijających się od zardzewiałego parapetu.

Ta nieprzerwana kakofonia dźwięków tak cudownie pieści zmysły i rozwija nieznane dotąd pokłady w zwojach mózgowych. Porządny deszcz przegna każde zatwardzenie mózgu!

Żal mi tych wszystkich ludzi w Ameryce, dla których deszcz przeszedł w złowrogie tornado. Biedni obywatele pobunkrowali się za zabitymi deskami oknami. Trochę jak przymusowy home office.

Ja tam lubię home office, mój kot również docenia zalety pracy zdalnej, a jego postura równomiernie zaokrągla się, wprost proporcjonalnie do ilości czasu spędzonego przez jego matkę przed stołem robiącym za miejsce pracy.

Ja i mój kot kochamy deszcz, on mruczy i pochrapuje, ja ciężko pracuję i liczę na to, że u kandydatów też pada deszcz. Kiedy pada deszcz kandydaci myślą o słońcu w życiu, a słońce to światłość, światłość to zmiana, a chęć do zmiany to moja prowizja, dlatego niech pada. Jak to śpiewały Czerwone Gitary: „Ludzie biegną bo się bardzo boją deszczu. Stoją w bramie ledwie się w tej bramie mieszcząc”. A ja: „A ja chodzę desperacko i na przekór wszystkim moknę”.

I jak to za tymi Gitarami Czerwonymi, żeby prawdzie stało się zadość, powinnam zmoknąć.

Ciężko zmoknąć na Home Office, sama rozumiesz. No chyba, że ma się stare okna, wtedy na człowieka kapie. My mamy nowe okna, plastikowe, nowoczesne, chociaż szkoda, że balkonowe nie otwiera się uchylnie. Gdyby balkonowe okno otwierało się uchylnie to kot nie uciekałby na balkon i tak bardzo nie balibyśmy się, że spadnie.

Droga Szefowo, tak bardzo pragnę zmoknąć! Postanowiłam zatem ruszyć w nieznaną podróż.

Podróż potrwa chwilę, wymaga zakupu biletu, bo na zielony kamyk to kanar się nie złapie. Chociaż fajnie by było „ściskając w ręku kamyk zielony, patrzeć jak wszystko zostaje w tyle”. Hm, to doskonały pomysł, wezmę ze sobą zielony kamyk na podróż, chociażby po to żeby ściskać w tramwaju. Bo wiesz, odkąd pandemia przyszła, przeszła, a jednak ciągle jest, to ciężko o ścisk w tramwaju. Dlatego przyda się kamyk, żeby jednak coś ściskać, prawda?

Och, ale zapomniałabym o najważniejszym! Tak poważna podróż, z kamykiem w dłoni, wymaga dnia wolnego w najbliższą środę. Kamyk pomoże mi również w zniesieniu pobrania krwi i załatwieniu przy okazji kilku sprawunków, które czekały cierpliwie aż moja zacna istota podniesie flaczki z krzesełka i ruszy w podróż. Flaczki są dobre, W. lubi flaczki, doprawia je mocno i wsuwa ze smakiem. Ja nie lubię jak on robi flaczki, bo są tak ostre, że zaczynam kasłać, a jak kaszlę to myślę, ze mam Covid, a jak Covid to kwarantanna, a nikt nie chce być na kwarantannie prawda?

Tak więc, Droga Szefowo, czy z dobroci swego serca i z całym poszanowaniem powagi zaistniałej sytuacji, udzielisz mi tego błogosławieństwa i zgodzisz się na jeden dzień wolny w życiu pracoholika?


-----------

Droga Szefowo,

Uprzejmie informuję, z przyjemnością zawiadamiam, zawstydzenie oznajmiam, że postanowiłam, po namyśle, przyjąć wyróżnienie w postaci mianowania samej siebie firmowym kretynem roku.

Dziękuję wszystkim zaangażowanym w proces, który doprowadził mnie do osiągnięcia tak zacnej pozycji. Dziękuję sąsiadce, wujkowi Stefanowi i cioci Genowefie oraz wszystkim słuchaczom radia internetowego imbecylek fm.

Jak do tego doszło?

Historia jest krótka, umówiłam sobie na jutro rozmowy z kandydatami, bo zapomniałam o tym, że jutro mam wolne.

Tym samym zgłaszam uprzejmy wniosek o przemianowanie mojego dnia wolnego na możliwość rozpoczęcia działań rekrutacyjnych o godzinie 11:30 kiedy to zdążę dotrzeć do domu po nakłuciu żyły lewej niegłównej.

Rozruszanie flaczków na inne porachunki musi niestety poczekać na kolejny elaborat, który wytworzę celem uzyskania dnia wolnego gdyż rozmowy mam dwie, a kandydat zając i jednak uciec może.

Niezmiernie niecierpliwie oczekuję na odpowiedź na powyższy wniosek.

Podpisano,

Firmowy kretyn roku.

Awarded the idiota statuette in 2021






Comments

  1. Na pewno praca w domu pozwala zaoszczędzić czas na dojazdach, ale ogranicza wyjścia na zewnątrz.

    ReplyDelete
  2. Czasem zdarzało mi się wpaść w pułapkę nietrafionych planów kalendarzowych, ale nagrody sobie nie przyznawałam. ;)

    ReplyDelete

Post a Comment

Popular posts from this blog

Pandemiczna przygoda dentystyczna

I znowu ten HOME OFFICE!